Rada dla nieśmiałch dziewcząt
Zresztą tę samą radę dałbym nieśmiałym dziewczętom. Są jeszcze i „nieśmiali” chłopcy nie tyle nieśmiali, co wygodni. Otóż pieczone gołąbki nie lecą same do gąbki. (Będąc dzieckiem myślałem, że nie lecą do gąbki takiej w łazience i dziwiło mnie, dlaczego miałyby lecieć, ale potem dowiedziałem się, że chodzi oczywiście o gębusię). „Stwierdzam, że wszyscy chłopcy są jednakowi, myślą tylko o papierosach, popijawie, o tym, żeby mieć efektowną babkę do pochwalenia się przed innymi, każdy myśli tylko o sobie. Czy naprawdę innych nie, ma?” — piszą dziewczyny. Otóż są, i są to w dużej większości przypadków ci sami. W tym wieku nie są jeszcze ukształtowani, nadrabiają pozą i swoje normalne skądinąd zainteresowania objawiają czasem bardzo naiwnie. Ale w gruncie rzeczy są znośni i wcale nie inni niż dziewczynki.