Telefon

Zaczynanie rozmowy przez tego, kto telefonuje, od „kto mówi?” jest niegrzeczne. Wiem, że są wyznawcy tego sytemu. Uważają, że ten, do kogo się dzwoni, powinien pierwszy się przedstawić — albo w momencie podnoszenia słuchawki, albo na wezwanie „kto mówi?”. Jestem wręcz odmiennego zdania. Nie wiem, z jakiej racji we własnym mieszkaniu mam się przedstawiać nie wiedzieć komu. Weźmy przykład: ktoś puka do drzwi, otwieram. Przecież wtedy nie przedstawiamy się osobie, która stoi za progiem. Ani ona nie pyta tez, kim jesteśmy, tylko „czy pan Kowalski?” Właśnie tak samo powinno się to odbyć w telefonie. Pod-i nosząc słuchawkę mówimy „słucham” lub „halo”. Partner pyta „czy mieszkanie państwa Kowalskich?” albo „czy zastałem pana Kowalskiego?”, a nie „kto mówi?”, bo jeśli źle się połączył, to już wszystko jedno czy z Adamskim, czy z Malinowskim. Przecież nie jest to potrzebne, żeby ofiara pomyłki się przedstawiała. To w stosunkach prywatnych. W biurze natomiast osoba podejmująca słuchawkę dobrze zrobi, jeśli od razu wymieni nazwę instytucji. Na odpowiedź „pomyłka” dzwoniący nie powinien pytać „a jaki to numer?”, tylko ewentualnie upewnić się: „a więc to nie jest numer ten a ten?”. Jeśli okaże się, że nie jest to numer właściwy, trzeba powiedzieć grzecznym tonem „przepraszam”, bo niepokoiliśmy kogoś obcego w jego domu czy biurze, a także dla-tego, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż-za chwilę się połączymy z tą osobą. Dzwoniący zarówno do biura, jak i do prywatnego mieszkania dobrze zrobi, igdy zacznie rozmowę od „dzień dobry” („dobry wieczór’’), po czym dopiero wymieni swoją sprawę względnie poprosi o przywołanie kogoś. Nie obowiązuje – to, jeśli łączymy się z centralką telefoniczną instytucji. Wtedy mówimy tylko, „poproszę wewnętrzny 72”. Natomiast wskazane jest — połączywszy się z centralą międzymiastową — pozdrowić telefonistkę, szczególnie wieczorem, gdy większość ludzi odpoczywa, a ona tkwi na posterunku.
Ody prosimy obcą osobę, by przywołała do telefonu kogoś, z kim jesteśmy na ty, to jednak zwracamy się z prośbą: „poproszą panią Kazię”, a nie: „poproszę Kazię”. Wyjątek: gdy Kazia ma poniżej lat 18. Gdy Kowalski dzwoni do żony do biura i prosi o przywołanie jej, zwraca się w formie: „poproszę panią Kowalską”, może także po-wiedzieć: „dzień dobry, tu Kowalski, – czy mogę prosić żonę?” Odezwanie się dzwoniącego do osoby odbierającej telefon krótkim słówkiem „z Kowalskim” nie jest eleganckie. Można użyć tej’ formy (ewentualnie) łącząc się we własnej instytucji z inpym wewnętrznym telefonem. Dzwoniąc do obcej instytucji zawsze trzeba powiedzieć „poproszę pana Kowalskiego” albo przynajmniej „z magazynierem Kowalskim poproszę”. W jakich okolicznościach dzwoniący ma obowiązek przedstawić się osobie, która podjęła słuchawkę? Otóż jeśli podjęła osoba nieznajoma (obcy głos), to nie mamy obowiązku od razu się przedstawiać, wystarczy powiedzieć „dobry wieczór, czy mógłbym ¿rosić pana Adamskiego?” Na „zaraz poproszę” grzecznie jest powiedzieć „dziękuję”. Oczywiście przedstawiamy się osobie pośredniczącej, gdy nie zastaliśmy adresata i chcemy zostawić wiadomość, a także wówczas, gdy wiemy, że będzie łączyć nas z adresatem sekretariat, zwłaszcza gdy adresatem jest tzw. osoba na stanowisku, bo sekretarka będzie musiała uprzedzić ją, kto dzwoni. Przedstawia się osobie pośredniczącej pracownik, który dzwoni do swojego zwierzchnika do domu w służbowej sprawie, by- osoba ta mogła zaanonsować tak jak w biurze. Nawiasem mówiąc, pracownik nieobwinienie tam dzwonić tylko- w wypadku rzeczywistej’ potrzeby (myślę o sekretarkach, które czasem ponosi tęsknot»; za szefem w godzinach pozabiurowych). „.Nie jest to obowiązkiem, ale będzie nie od rzeczy, jeśli mężczyzna dzwoniąc do domu zamężnej kobiety lub kobieta do Żonatego mężczyzny, a telefon odbierze (jak się domyślimy) współmałżonek(ka), wymienią swoje nazwisko, żeby nie było dwuznaczności. Osoba młodzieżowa dzwoniąc do domu sympatii — jeśli telefon odbierze, sądząc z głosu, ktoś starszy, przypuszczalnie jedno z rodziców, których nie zna — dyplomatycznie zrobi przedstawiając się choćby ogólnie, a więc „dobry wieczór, czy zastałem Anielkę, mówi jej kolega z kursu”. Jeśli dzwoni do kogoś w biurowej sprawie dyrektor Malinowski, to zamiast powiedzieć „mówi dyrektor Malinowski z Zakłady Ubezpieczeń” — ładniej będzie, jeśli się wyrazi ,’,mówi Malinowski, dyrektor Zakładu Ubezpieczeń”. Mała różnica, a cieszy. A w ogóle tylko wyjątkowo ^przedstawiamy się przez telefon wymieniając tytuł i jedynie w sprawach, w których odgrywa on rolę. Osoba pośrednicząca w przywołaniu adresata — jeśli dzwoniący nie wymienił swego nazwiska — nie powinna pytać „kto mówi?”, 'Chyba że jest konkretny tego cel, tzn, musi zaanonsować z urzędu albo adresat specjalnie prosił, żeby zawsze pytać, kto dzwoni. W pozostałych wypadkach owo „kto mówi?” jest czczym utrudnieniem. A w każdym razie nie można pytać „kto mówi?” i dopiero »gdy dzwoniący poda swoje nazwisko, zawiadamiać go, że adresat jest nieobecny, bo z tego wynika, że tylko dla dzwoniącego jest nieobecny, a dla innych owszem. Niewiasta odbierająca telefon w biurze nie powinna przywoływać kolegi na cały głos przy odłożonej słuchawce „Wacek, skarbie, masz telefon” albo „Józieczku, znowu do ciebie żona”.
Osoba, która przywołuje kogoś do telefonu, powinna ściśle ograniczyć się do tej czynności. Niedopuszczalne jest, by robiła następnie jakieś uwagi na temat tej rozmowy, zadawała pytania Czy też rozgłaszała w biurze: „a wiecie, do Kowalskiego dzwoniła milicja”. : Wszystkie osoby obecne przy czyjejś rozmowie telefonicznej obowiązane są na ten. czas ogłuchnąć i następnie niczym nie dać poznać, że rozmowę słyszały. Tak czy owak, krępujące jest rozmawianie na tematy prywatne przy świadkach. Powinny o tym pamiętać osoby dzwoniące do kogoś do biura albo do mieszkania, gdzie jak wiemy, zawsze w pokoju jest obecny ktoś trzeci. W pewnych wypadkach można zapytać, „czy możesz teraz mówić?” Wiadomo jednak, że w biurze na ogół nigdy nie można mówić, więc osoba poproszona do telefonu wije się jak piskorz przy słuchawce, w końcu musj powiedzieć: „wybacz, ale jestem teraz zajęta, odłóżmy to”. Uwaga: nie wypada, by mówiła, rzucając na boki podejrzliwe spojrzenia: „nie mogę teraz rozmawiać, sam rozumiesz”, bo to niegrzeczne w stosunku do obecnych. Gdy telefonuje od nas z domu gość, to nie trzeba wychodzić z pokoju, choć jeśli jest do tego pretekst, wyjść nie zaszkodzi. Ale nieostentacyjnie. Gdy proszą naszego gościa do telefonu, nie należy pytać „kto mówi?”, tylko od razu go przywołać. Uwaga: można podać komu/ numer telefonu ludzi, u których będziemy na wizycie, ale dobrze jest uprzedzić o tym gospodarzy na wstępie wizyty, a po rozmowie trzeba im podziękować. Kto dzwoni do obcych ludzi dla przywołania ich gościa, musi być szalenie grzeczny, najmocniej przeprosić, być słodki jak miód. Obaj rozmówcy powinni pamiętać, że nie wolno im długo rozmawiać. Jeśli zadzwoni telefon w czasie, gdy akurat mamy gości, przepraszamy ich, a następnie rozmawiamy krótko, ewentualnie zaznaczając „przepraszam, że się streszczam, ale mam gości”. Bardziej elegancko jest, przerwawszy komuś w ten sposób rozmowę, powiedzieć „zadzwonię do ciebie”, niż proponować, by on zadzwonił po raz drugi. Oczywiście to pierwsze możemy zastosować tylko wtedy, gdy dzwoniący ma w domu telefon.
Nie jest wymówką od podejścia do telefonu fakt oglądania telewizji. Nie wypada, żeby w ten sposób usprawiedliwiała na przykład żona męża przed kimś, kto do niego dzwoni. To już lepiej powiedzieć „nie może teraz podejść”, bez wyjaśnień. Nie wypada także, by sam przywołany mówił: „zadzwoń kiedy indziej, bo siedzę przed telewizorem”, lepiej powiedzieć ogólnie: „muśzę cię przeprosić, będę wolny za godzinę”. Dzwoniący zarówno do biura, jak i do domu zawsze dobrze zrobi pytając na wstępie, czy nie przeszkadza, czy możemy mu poświęcić parę minut. Wówczas sytuacja odbierającego telefon jest dużo swobodniejsza, a dzwoniący wykaże klasę. Jeśli nastąpi mechaniczne przerwanie rozmowy, drugi raz nakręca numer ta osoba, która dzwoniła, w rozmowie międzymiastowej również reklamuje ten, kto rozmowę zamawiał. Kończy rozmowę ten, kto dzwonił. Można dzwonić z telefonu sąsiadów, jeśli są pod tym względem gościnni, odpłacając się tylko miłym podziękowaniem, pod warunkiem że nie zdarza się to częściej niż raz na dwa tygodnie i rozmowy są miejscowe. Skończywszy rozmowę zamiejscową, należy spytać w centrali, ile kosztowała i od razu sąsiadom zwrócić należną sumę. Także jeśli dzwonimy od nich „miejscowo” ponad cztery — pięć razy w miesiącu, należy zwracać koszty. Właściciel aparatu, który ma sąsiada na ten temat niedomyślnego, może z całym spokojem oznajmić mu po każdorazowym zapłaceniu rachunku: „jest mi pan winien za rozmowy tyle a tyle”. Nie wypada dawać znajomym numeru telefonu sąsiadów bez porozumienia się z nimi. Jeśli zgodzą się przywoływać nas da swego telefonu, postarajmy się, żeby zdarzało się to rzadko. W razie gdy ktoś z naszych znajomych zacznie nadużywać tego numeru, należy go pohamować. Jeśli to my dzwonimy do kogoś na numer jego sąsiadów, to nigdy po godzinie 22 i o ile możności nie w czasie (na oko) posiłków, nie w niedzielę, no i zawsze krótko” rozmawiamy. Prosząc znajomego do telefonu za pośrednictwem jego sąsiadów, trzeba to zrobić w formie prośby o dużą przysługę, a nie jak gdyby rozumiało się to samo przez się. Również dzwoniąc w jakiejś sprawie bezpośrednio do znajomych nie należy tego robić po godzinie 22, nie w czasie dziennika telewizyjnego czy jakiegoś programu-szlagieru. Gdy zamówiliśmy rozmowę międzymiastową z osobą, której przyzwyczajeń nie znamy, i do godziny 22 nie dostaliśmy połączenia, należy rozmowę odwołać, chyba że znajomy wyraźnie nam powiedział, zawsze można do niego dzwonić do godziny 23410. Nie wypada dzwonić w sprawach zawodowych w niedzielę bez wyraźnej konieczności Nie wypada dzwonić do domu, gdzie leży ktoś poważnie chory.’ Gdy się umówimy, że o , jakiejś porze zadzwonimy, bądźmy^ punktualni. Gdy gdzieś dzwonimy i nikt się nie zgłasza na pierwszy, drugl- sygnał… to jeszcze czekamy, aż telefon przedzwoni piąty raz; po > czym odkładamy słuchawkę. :.A za tym zmysłem, co kochać przymusza, poszło i serce, a za sercem dusza” — pisał romantyk, chcąc powiedzieć, całkiem słusznie, że może być miłość od pierwszego wejrzenia.
„W pociągu zobaczyłem dziewczynę mojego życia…” — piszą nierzadko’moi korespondenci i nie musi to być frazes.
Ba, ale — mówiąc językiem naszej młodzieży — jak poderwać? Czyli Jak się zaznajomić? Dawne przepisy surowo zabraniały zapoznawania się bez pośrednictwa wspólnych znajomych. Osobiście doradzam zakochanym: może znasz kogoś, kto ją zna, może znajdziesz. kolegę brata, który z kumplem twojego ideału chodzi na ślizgawkę. Jeśli znajdzie się ktoś taki, tym lepiej. Można też wkręcić się na teren, gdzie znajomość sama zgrabnie się nawiąże. W ostatecznym razie chłopiec może podejść do dziewczyny na ulicy i powiedzieć: „czy możemy się zaznajomić, jestem Kazik”. Należy to powiedzieć bardzo grzecznym tonem, z błyskiem – nieśmiałej nadziei w oczach. Co prawda, niewielu chłopców zdobywa się na podobne wystąpienie. Ułatwia sprawę, jeśli dziewczyna zna już chłopca z widzenia. Nawet dobrze jest, jeśli chłopiec ukłoni się jej przedtem parę razy w momentach przypadkowych (nie całkiem) spotkań i następnie dopiero spróbuje ją zagadnąć.
^Stanowczo nie namawiam dziewcząt, by ulegały każdej takiej propozycji. Ma jednak przecież dziewczyna też oko i to bystre. Gdy odniesie wrażenie, iż ma przed sobą młodzieńca kulturalnego, Czy podjąć słuchawkę dzwoniącego telefonu, gdy jesteśmy w cudzym mieszkaniu czy biurze chwilowo sami w pokoju i nie mamy szansy zawiadomienia o tym właściwej osoby? Są argumenty za przyjęciem telefonu, ale są i przeciwne. Pozostawiam tę rzec* do uznania Czytelnikom zależnie od konkretnej sytuacji. Jeśli jesteśmy z wizytą u sympatii, to raczej słuchawki nie podejmujemy. W cudzym biurze także nie. Nie upierajmy się przez telefon, że musimy się z partnerem koniecznie zobaczyć osobiście. Prawie każdą sprawę djł się przecież załatwić przez telefon. Nie wypada wszakże przez telefon: składać życzeń imieninowych starszej osobie ani kondolencji — nikomu!; zapraszać kogoś starszego na weselej dziękować za jakiś okazały prezent czy poważniejszą przysługę. Na zakończenie: pamiętajmy, że telefon między innymi po ta wynaleziono, żeby. nie wpadać do znajomych bez zapowiedzi! TAK CZY OWAK Nie zaczynaj rozmowy od „kto mówi?” Będąc świadkiem czyjejś rozmowy telefonicznej, wypada na ten moment „ogłuchnąć”. Za rozmowy z aparatu sąsiadów należy się opłata. Nie wypada dzwonić po godzinie 22, nie należy dzwonić w sprawach zawodowych w niedzielę. może się zgodzić, by odprowadził ją do domu. £o drodze dowie się o nim ździebko więcej. W istocie nie jest tyle ważne, .gdzie się zapoznamy, ile z kim. W pociągu, w cukierni robi do dziewczyny oko chłopiec, który jej się podoba. Co ma zrobić dziewczyna? Uśmiechnąć się, reszta należy do młodzieńca. Jeśli ta reszta okaże się kulturalna, można się zgodzić na zawarcie znajomości. Czy dziewczyna może umówić się z chłopcem na spotkanie od razu po pierwszej rozmowie lub po pierwszej prywatce, jeśli go poznała na prywatce? Może, jeśli ma ochotę. Uprzedzam, że rozczarowania są częste. Nie trzeba ich brać dramatycznie. Należą do edukacji życiowej Grunt, żeby z niekorzystnej znajomości szybko się wycofać. A czy dziewczyna może nieznajomemu chłopcu zaproponować znajomość? Otóż raczej nie tak wprost (nie pytać o godzinę, bo to zbyt dziecinne), raczej należy zastosować jakiś pretekst. Może go spytać o ulicę albo czy przypadkiem nie poznali się na zabawie szkolnej.
Chłopiec, ma się rozumieć, nie taki głupi, pomyśli sobie coś, na to nie ma rady. Toteż po podobnym wystąpienia, jeśli chwyci, dziewczyna powinna od razu zwekslować na styl damy, która się ceni. W ten sposób honor będzie uratowany.
Dziewczyny mają jeszcze inne sposoby podrywania. Tradycyjne jest upuszczanie na ulicy chusteczki. Można rozsypać chłopcu pod nogi kilka tomów dzieł Bolesława Prusa. Metodę „przepraszam, może pan mi spojrzy do oka, bo coś mi wpadło” uważam ’ za zbyt natrętną. A jeśli dwoje młodych ludzi zna się, lecz nie wie, jak nawiązać przyjaźń? Odradzam deklaracje typu „chciałbym (chciałabym) z tobą chodzić”. Już trochę lepsze jest: „czy wybrałabyś (wybrałbyś) się ze mną do kina?” A jaszcze lepsze: „czy wybrałbyś się ze mną do kina na Rio Bravo?”, to znaczy zaproponowanie jednej określonej rzeczy. Dalej się zobaczy. Na chłopców doskonale działa, w charakterze haczyka jakiś wyraz uznania, na przykład jeśli dziewczyna powie mu, że świetnie się popisał na boisku albo że ma szałowy krawat. Dobrze jest spytać chłopca o jakąkolwiek radę albo o przy- ’ sługę. Chłopiec lubi być autorytetem i podporą. Można też spytać go, czemu jest smutny. W dziejach serc pytanie takie zapoczątkowało dużo udanych dalszych ciągów. Można poczęstować chłopca jabłkiem — również znany jest wypadek, gdy gest ten dał efektywne wyniki. Dziewczętom podpowiadam, że jeden krok zawsze im przysługuje: zagadnąć, napisać, zadzwonić. Jeśli brak reakcji, to drugiego kroku już dziewczyna stanowczo nie powinna ryzykować. „Jestem nieśmiały, wydaje mi się, że wszyscy na ulicy patrzą na mnie ironicznie, nie potrafię postarać’ się o sympatię” — pisze do mnie chłopiec. I co ja na to? Że za dużo o sobie myśli, a nie trzeba. Pozbędzie się paraliżującej nieśmiałości człowiek, który potrafi przerzucić uwagę na to, co dzieje się naokoło, co ma w danej chwili przed sobą. przestając się troszczyć szczegółowo wciąż tylko o siebie. W obecności dziewczyny nieśmiały musi zapomnieć na moment o własnej osobie, ku niej zwrócić całe zainteresowanie, a już ona sama zdecyduje, czy jest on w jej guście, bez jego pomocy. Zresztą tę samą radę dałbym nieśmiałym dziewczętom. Są jeszcze i „nieśmiali” chłopcy nie tyle nieśmiali, co wygodni. Otóż pieczone gołąbki nie lecą same do gąbki. (Będąc dzieckiem myślałem, że nie lecą do gąbki takiej w łazience i dziwiło mnie, dlaczego miałyby lecieć, ale potem dowiedziałem się, że chodzi oczywiście o gębusię). „Stwierdzam, że wszyscy chłopcy są jednakowi, myślą tylko o papierosach, popijawie, o tym, żeby mieć efektowną babkę do pochwalenia się przed innymi, każdy myśli tylko o sobie. Czy naprawdę innych nie, ma?” — piszą dziewczyny. Otóż są, i są to w dużej większości przypadków ci sami. W tym wieku nie są jeszcze ukształtowani, nadrabiają pozą i swoje normalne skądinąd zainteresowania objawiają czasem bardzo naiwnie. Ale w gruncie rzeczy są znośni i wcale nie inni niż dziewczynki. Nie trzeba traktować zbyt serio ich manier, zachowywać się natomiast naturalnie i po koleżeńsku, wtedy po niedługim czasie Wylezie z tego czy innego chłopca całkiem poczciwe i do rzeczy stworzenie’. „Chciałabym kogoś poderwać, ale z chłopcami nie mam żadnego kontaktu, co robić?” — pisze inna dziewczyna. Otóż żeby mieć okazję do podrywania chłopców, trzeba się przyjaźnić t dziewczynkami. Mają. one braci, kuzynów^.. oraz adprat, Zwłaszcza ładna przyjaciółka jest korzystna, bo adoratorów 'ma na zbyciu. Co trzeba zrobić, żeby mieć powodzenie? Uroda owszem, bar- dzo się przydaje, zwłaszcza uroda nowoczesna i do tego połączona- z szykiem. Są to powierzchowne cechy, zgoda, ale motyl siada na róży nie dbając, czy nadaje się do smażenia, natura tak
chciała i nie ma na to rady. Głębsze zalety zwyciężają dopiero _ przy bliższym poznaniu. Brak urody nie przeszkodzi w powodzeniu komuś kto ma ważniejszą kartę — wdzięk. Nie da się to określić. Powodzenie mają _na ’ ogół osoby żywotne, to znaczy intensywnie uczestniczące w tym, co się dzieje, ekspansywne, z inwencją, z inicjatywą. Każdy .czuje, że przy takiej osobie nie, znudzi się, odwrotnie, skorzysta przy niej. Zrozumiałe jest, że powodzeniem u płci przeciwnej cieszą się osoby mające dla niej zainteresowanie. Powodzenie mają dziewczyny łagodne, lecz nie ślamazarne. Rozgarnięte,, lecz nie przemądrzałe. Wartościowe, lecz nie wzorowe, bo nie sposób prawie kochać dziewczynę, której by się nie miało nic do przebaczenia. Powodzenie mają chłopcy solidni, ale nie pedanci. Z zasadami, ale tolerancyjni (zasady stosują do ciebie). Rozsądni, ale z fan- 1 tazją. Najświetniejsze zalety nie przysporzą sympatii, jeśli brak przy tym poczucia humoru, tego zwłaszcza pod własnym adresem. Szalenie przeszkadzają w zdobyciu powodzenia tak zwane kompleksy, czyli przeświadczenie o swojej nieuleczalnej niższości w różnych dziedzinach. Paraliżuje to inicjatywę, jest przyczyną odrzucania awansów, nie mówiąc już o tym, iż łatwo przekonać otoczenie, że naprawdę jesteśmy mniej warci, skoro sami tak: mniemamy. Kompleksy, jeśli ma się takowe, należy schować dla siebie. Przed otoczeniem nie trąbić o swoich urojonych czy prawdziwych felerach, nie zamęczać nimi partnera. Rzadko przez to’ zyskamy zapewnienie, że „ale skądże”, a jeśli nawet — to zdsiwkowe, natomiast z pewnością zwrócimy uwagę na swój feler. Rzecz się tyczy wieku, wzrostu, tuszy, cery, nazwiska, edukacji, ubra- hia/;ls?3ztałtu nosa, koloru włosów,” sytuacji finansowej, piiejsos’ zśnieszkania, okularów, zawodu tatki lub własnego, znam nawet : osoby z kompleksem numeru obuwia. '/
file należy tóż żywić przekonania ani rozgłaszać o swoim
i. rzekomo nieodstępnym życiowym pechu. Człowiek notorycznie pechowy nie jest poeiągający.
Nie zdobędzie powodzenia — gdyż własnowolnie je odrzuci — osoba przesadnie wymagająca. Zbyt wielkie wymagania kryją ćasęsto. brak talentu współżycia, tak jak niektórym żaden muzyk . nie dogodzi, bo są niemuzykalni. ’
) W wymaganiu ze strony dziewcząt, by to był koniecznie wysoki brunet, jest może i głos biologii, ale dziewczyna po 17 roku życia już nie traktuje serio tego wymagania, i bardzo słusznie. Wkrótce przychodzi do przekonania, że chłopiec może być od niej -niższy.
„Jak odrzucać niepożądane oferty sercowe?” — pytają mnie ’ dziewczęta. Cóż, na propozycję spotkań mówić „jestem zajęta”
> albo jaśniej „wolałabym , się nie umawiać” albo „mam swego cbfopca”. Można też powiedzieć chłopcu, że go tylko lubimy,
„ ie możemy mu ofiarować koleżeńską przyjaźń, z tym że mamy mało czasu, więc niech sam zdecyduje, czy warto.
Gdy chłopiec zachowuje się zbyt obcesowo, najlepiej poskramiać go słowami: „co ci do głowy -przyszło”, wyrażonymi z przykrym zdziwieniem.
Uwaga dziewczęta: jeśli wam los nie zesłał chłopca, to nic, -Wcale nie musicie go mieć, wcale nie jesteście przez to gorsze. A zwłaszcza nie jest to sprawą otoczenia. Na niedelikatne uwagi mpżna odpowiadać „i cóż z tego?”, bo i faktycznie wniosków ; brak.
’ Jeśli szczęśliwie nastąpiło poderwanie, wówczas zaczyna się ’ druga faza:
• Chodzimy ze sobą… czasem po prostu dla towarzystwa, gdy żadne z dwóch serc jeszcze nie zabiło. W trakcie chodzenia któreś serce na pewno uderzy mocniej.
Czy wypada, by dziewczyna pierwsza wyznała uczucie? Nie
i. sprzeciwia się temu żaden kanon. W praktyce efekt bywa nie najlepszy. Jeśli mężczyzna jeszcze „nie dojrzał”, to wyznanie
nie spowoduje tego, raczej odwrotnie, miła znajomość zmieni się w krępującą, w rezultacie mężczyzna często daje nogę.
A więc nie wyrywać się ze zwierzeniem. Stwarzaj pogody do widywania się. Któregoś księżycowego wieczoru weźmiesz go za rękę. Uściśnie? Dobry znak. Nie uściśnie? Jeszcze o niczym nie świadczy.
Można też bez deklaracji i bez pomocy księżyca zacząć stopniowo traktować partnera jak swojego chłopca. Przejść na formę my’ „powinniśmy się wybrać”, „powinniśmy przeczytać”, „musimy pójść na zabawę” itd. Chłopiec się nawet nie obejrzy, kiedy już zaawansuje na sympatię.
Oczywiśeie wyznanie ze strony chłopca znacznie ułatwia sytuację. Na „kocham” może dziewczyna odpowiedzieć „nie wierzę”, – ale’ tonem tęsknym, nieopryskliwym. Po zapewnieniach może się przyznać do wzajemności.
Często chłopiec formułuje swoje wyznanie nie wprost, lecz w formie pytającej: „kochasz?” Na co odpowiada się: „a dlaczego pytasz?”, po czym musi się on już zdeklarować.
Zanim do tego wszystkiego dojdzie, dziewczyna często trapi się godzinami: „co on o mnie myśli, jak się o tym dowiedzieć?” Otóż jest to jedna z najtrudniejszych do zdobycia informacji. Jawne zapytanie do niczego najczęściej nie prowadzi. Różne ; znaki, w rodzaju wymownych spojrzeń, są zawodne. Często bo-’ wiem dziewczyna bierze swoje życzenia za fakty i potem jest rozczarowanie.
Najpewniejsza metoda to przyjąć, że brak wyraźnych oznak pozytywnych równa się nieobecności (na razie) uczucia.
Oznaki pozytywne u chłopca (uwaga, jeszcze nie dowody!), są następujące:
• zawsze się umawia na następne spotkanie;
1. nie żegna się pierwszy;
• dąsa się;
• po wieczorze spędzonym z tobą w większym gronie tak manewruje, by na koniec zostać „sam na placu”; x
• tradycyjnie powinien wzdychać, ale obecnie jakoś mało wzdychają.
Oznaki pozytywne u dziewczyny:
• wyciąga nogi, żeby dotrzymać zgodnego kroku;
• ęo trzeci dzień ma świeżo umytą głowę; ’
• czerwieni się;
9 łatwo się obraża;
• chwilami głos jej się łamie;
• nie przeszkadza jej zimno ani zła pogoda.
Jak poznać po sobie, że się jest zakochanym (zakochaną)? Serce bije na widok (niespodziany) obiektu miłości. Idąc na spotkanie masz suche gardło, zimne ręce. Na widok obiektu w towarzystwie osoby twojej płci, pika zazdrość. Częściej niż zwykle patrzysz do lustra. Apetyt średni. Ostatnia myśl przed zaśnięciem — o tej osobie, to samo po obudzeniu się.
A oto kilka wytycznych taktyki sercowej dziewczyny wobec chłopca:
Nie mów mu, że się bez niego nudzisz. Osoba, która się nudzi, nie jest interesująca.
’ Nie wygłaszaj słów „już mnie nie kochasz”, bo to można ^wmówić.
: Nie rób mu wyrzutów tonem męczennicy.. nie okazuj, iż cię unieszczęśliwia. Męczennica nie jest atrakcyjna, a prawienie chłopcu o jego winach, wypłoszy go. Możesz się rozpłakać, gdy dokucza, ale bez lamentów.
Nie oczekuj od niego wszystkiego, wykaż czasem inicjatywę.
Nie sądź, iż on ci się należy, że twoje uczucie zobowiązuje go, twoim uczuciem nie zanadto wojuj. Nic tak krępującego jak uczucie, któremu nie może ktoś sprostać, wtedy najchętniej uciekłby tam, gdzie pieprz rośnie.
Nie wymagaj od niego rzeczy sprzecznych z jego naturą lub w ogóle z naturą męską Kobiety lubią kochać z gwarancją, chłopcy słabo rozumieją tę potrzebę, nie trzeba żądać, by co dzień składali przysięgi.
Nie bądź podejrzliwa, bo to zraża i zniechęca. Nie rób śledztwa, co chłopiec robił wczoraj. Słowo „kłamiesz” powoduje, że partner na przyszłość zacznie kłamać. Podejrzliwość jest też nieszykowna.
O rywalce, jeśli takowa istnieje, najlepiej nie mówić wcale.
Nie wpadaj w panikę, że jeszcze nie zdeklarował matrymonialnych zamiarów. W każdym razie nie zdradzaj się z tym. Pośpiech gubi. Powiedzenie „jeśli kochasz, to ożeń się” nigdy nie wypada zręcznie. Prędzej wystraszy, niż da rezultat pozy-
-ływny. Co innego, gdy chodzisz z chłopcem latami i nie wldld końca, on wciąż beztroski jak szczygieł, ty chcesz założyć rodziftę./ Wtedy należy zapytać go rzeczowo, jakie ma zamiary na przyszłość. Jeśli żadnych, no to należy się rozejrzeć za obiektenj bardziej odpowiednim .* ;
Dziewczynom zwracam uwagę, że chłopiec, który funkcjonuje jako sympatia tylko w dni powszednieją w niedzielę jest nieosiągalny, mija się z celem. Nie dajcie sobie kręcić głoWy.
Dziewczyna nie ma obowiązku wyznawać chłopcu swojej prze-, szłości. Jest to jej osobista sprawa. Ale nie tak trzeba argumentować, gdyż chłopiec zacznie się domyślać nie wiadomo czego. Na zapytania w tej sprawie, można odpowiadać ogólnikowo, dając do poznania, że wszystko, co ważne, zaczęło się dopiero, odkąd ze sobą chodzicie. Zresztą chłopcy nie traktują obecnie tej kwestii dramatycznie, żądanie wierności wstecz należy do repertuaru minionego. . ■ ;
Kobieta dorosła nie ma obowiązku mówić mężczyźnie, ile ma lat. A zwłaszcza mówić na wyrost, gdy jej o to nie pyta.
Na nałogowych „gniewaczy” jest tylko jeden sposób: nie wy-; jaśniać, nie tłumaczyć się, nie okazywać nadmiernego zmartwienia, odwrotnie, robić minę „przejdzie ci”. Wówczas zaczynają- griiewać się rzadziej.

admin

Witaj na moim serwisie! Znajdziesz tutaj wiele ciekawych informacji ze świata mediów i polityki. Postaram się umieszczać tutaj aktualne wpisy. Zapraszam do czytania!

Dodaj komentarz