Zbytek drażliwości
Analizując siebie, nie znajduję specjalnych wad i dochodzę do wniosku, że przyczyną jest pewnie niekorzystny czy też niesympatyczny mój wygląd zewnętrzny i może brzmienie głosu”. List’ dość typowy, przedstawiający nierzadki dramat. Co poradzić? Nie sądzę, by grała rolę w takich wypadkach powierzchowność. Raczej nieprzyjemne dla otoczenia obejście. Może jest ktoś zanadto ugrzeczniony? Może cechuje go męcząca usłużność? Skłonność do krępujących zwierzeń? Do zadręczania swoimi kompleksami? A może odwrotnie, lubi chwalić się, wykluwać drugim oczy swoimi osiągnięciami? Może mówi zbyt stanowczo, głośno, może wydaje się być zbyt pewnym siebie? Trudno zgadnąć. Nielubianemu radzę, by poprosił kogoś bliskiego o szczere wygarnięcie mu wszystkiego i by w miarę możliwości — z dobrą wolą — postarał się swój sposób bycia trochę zmienić. Gdy i to nie pomoże, radzę nielubianemu przestać się- zajmować.